Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Spirit
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 20:04, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Poczuł przez moment wibracje mocy i zbliżające się zagrożenie. Nagle coś zaświtało –Pułapka!- pomyślał i zobaczył jak Shiro zostaje obezwładniony przez trzy obręcze. Po chwili poczuł jak jego kolega zostaje pozbawiony mocy a roześmiany Zabrak oznajmia mu iż jego kumpel już nie będzie przeszkadzał im w walce.
- Zaraz, zaraz - przerwał mu zdezorientowany Jedi –wiesz przez moment miałem dziwne wrażenie ze to mnie chcesz uwięzić bym nie przeszkadzał ci w walce z Toshiro, no wiesz rozumiem że może nie jestem takim szermierzem i w ogóle ale no cóż - powiedział po czym miecz lekko zamigotał gdy Jedi przyjął pozycje charakterystyczną dla formy III Soresu – wiesz jak nazywają tą technikę? Droga Mynocka inaczej zwaną wyciszenie.
Jedi zaczął krążyć wokół przeciwnika kilka razy obracając mieczem w dłoni dezorientując i próbując wybić z rytmu przeciwnika.
Po kilku takich okrążeniach… -Udało się-zaśmiał się Jedi gdy poczuł nagły przyrost agresji wściekłości i zawirowania mocy. Zabrak rzucił się na niego i na przemian wymachując wibroostrzami ciął na prawo i lewo. Spirit raz za razem odbijał jego ataki i kilka razy ledwo uchylając się chroniąc głowę przed nagłym ścięciem. Jedi próbował odpowiedzieć na atak przeciwnika. Obrócił miecz w dłoni odbijając jedno ostrze i szybkim piruetem połączonym z kontrą odbił atak przeciwnika po czym przywołując moc wysunął dłoń do przodu. Zabrak poleciał do tyłu i ciężko opadł. Jednak nie zrobiło to na nim wrażenia ponieważ już z powrotem Zabrak był na nogach z ironicznym uśmiechem zaczął serię morderczych ciosów, Jedi ledwo się bronił, wiedział że długo nie wytrzyma.
-Hmm, nie mam innego wyjścia - pomyślał gdy już omal drugi raz nie stracił głowy.
Rozejrzał się szybko w około, jego uwagę przykuł jeden z słupów znajdujących się na dachu po jego prawej stronie. Liczył na to że furia i gniew który Zabrak wykorzystuje w walce spowoduje że nie wyczuje tego ataku
Szybkim ruchem ręki skierował go w kierunku Zabraka, gdy ten był już niemal pół metra od przeciwnika, w lewej ręce Jedi zamigotał drugi miecz świetlny o purpurowej klindze.
Lewą ręką ciął w prawą rękę Zabraka a mieczem o niebieskiej klindze pchnął w pierś.
Nagle zorientował się że słup nie dotarł do celu –Co jest? - tylko tyle był wstanie wypowiedzieć gdy jego ataki nie odniosły skutku. Zdążył tylko zauważyć jak Zabrak szybkim ruchem niszczy mu rękojeśc miecza o purpurowym ostrzu i wymierza solidny kopniak w klatkę piersiową. Poleciał do tyłu, nie mógł złapać tchu, na dodatek Zabrak doskoczył do niego i przycisnął do ziemi. Kaszląc i próbując złapać oddech rozejrzał się w około. Miecza nie dostrzegł, musiał spaść gdzieś w dół.
Nie miał pomysłu-co robić?! Myśl!
Zabrak zaśmiał się szyderczo i zamachnął się wibroostrzem
-Shiro!- zawołał w myślach i szybkim niedostrzegalnym ruchem dłoni przywołując moc spróbował uwolnić przyjaciela.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Spirit dnia Śro 20:41, 14 Lis 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Tőshirő
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro 20:52, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
W jednej chwili Tőshirő stał, w drugiej znalazł się w objęciach pułapki z durstalowej stali. Przewidział, że coś może być nie tak. Nie wyczuł jednak pułapki.. najwyraźniej dlatego, że jego umysł był zaćmiony w większości przez gniew. Teraz jednak pozostało mu przyglądać się jedynie Spiritowi i wierzyć, że mu się uda. Po niekrótkim czasie jednak, przypomniał sobie o pewnym, małym szczególe.. 3 lata temu, kiedy Corran i Tőshirő się zmagali, Kel Dor wspiął się na owy budynek i zastawił małą niespodziankę na przeciwnika.. Jednakże niespodzianka ta nigdy nie była ani aktywowana, ani dezaktywowana. Teraz, wyjął z pasa mały przedmiot i czekał na odpowiedni moment. Akurat tak się złożyło, że Spirit będąc w dość mocnych opałach, przyciągnął Łowcę Nagród w odpowiednie miejsce. ''Hej! Zabraku! Jesteś pewien, że wybrałeś dobre miejsce na potyczkę?'' Zabrak był zdezorientowany. Puścił Spirita, wstał i dostrzegł, że uwięziony ma w ręku mały przedmiot.. Zorientował się już o co chodziło.. ale było już za późno. W jednym momencie seria eksplozji wstrząsnęła budynkiem, niszcząc swą destrukcyjną potęgą wszystko co miało w swym zasięgu rażenia, a Zabrak znajdował się jeszcze w jej zasięgu. Rozerwało mu nogi niczym ręka dziecka w złości, rozrywająca kartkę papieru.. i zaczął spadać.. głęboko w otchłań licznych innych budynków.. Spirit jednakże nie został trafiony, choć najprawdopodobniej został ogłuszony przez niemiłosierny huk. Tőshirő oparł głowę o podłogę i w pozycji leżącej.. zresztą w innej przez swoje uwięzienie być nie mógł, wzrok swój skierował na liczne obłoki nieba Coruscant, odbijające promienie zachodzącego powoli słońca.. Uwielbiał ten widok.. To była jedna z przyczyn dla których zresztą tak lubił to miejsce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Spirit
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 21:30, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Spirit w jednej chwili usłyszał głos Toshiro a w drugiej tylko straszliwy huk po czym spowiła go zewsząd ciemność. Wydawało mu się że od momentu huku do chwili jak odzyskał przytomność minęło kilka sekund ale był pewny, że z pewnością minęło zdecydowanie więcej czasu.
Wstał otrzepał się i rozejrzał –No po prostu zajebiście-powiedział cicho na widok tego co zobaczył. Zewsząd opadały tumany kurzu a dach zamienił się w kupę gruzu … a raczej część dachu ponieważ w wyniku niesamowitej pułapki Toshiro druga część opadła w kierunku otchłani Coruscant.
-A właśnie Toshiro- przypomniał sobie o przyjacielu uwięzionym na ziemi.
Ruszył w kierunku leżącego Jedi przy okazji rozglądając się za swoim mieczem świetlnym ale nigdzie go nie dostrzegł. Gdy był już przy przyjacielu uklęknął i powiedział
- Muszę pożyczyć na chwilę twój miecz by cię uwolnić bo mój się gdzieś zapodział – w dłoni Spirita po chwili z jednego końca podwójnej rękojeści miecza świetlnego zamigotała zielona klinga -…chyba że wolisz sobie jeszcze poleżeć, bo widzę że ci tu wygodnie – dodał z uśmiechem na widok przyglądającemu się chmurom Toshiro.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Spirit dnia Śro 21:32, 14 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tőshirő
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro 22:51, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Kel Dor leżał spokojnie, przez krótką chwile, rozmarzony patrząc w dal.. z owego transu wybudził go głos Spirita ''oh, no i co myślisz o mojej niezwykłej pułapce? Pułapka za pułapkę, jak to mówią! Ale byłym rad gdybyś uwolnił mnie już teraz'' Po tych słowach Tőshirő został wyzwolony ze stalowych okowów, wstał, schował swój miecz za pas, wyprostował się i podziwiał z wrażeniem efekty swojej pułapki. Zniszczenia były na prawdę nie małe.. praktycznie pół budynku stało jeszcze w płomieniach ''Oho, pewnie zaraz zlecą się tu władze i media. Pamiętasz co kiedyś zrobiła jedna butelka Corrana? A Twój miecz, jest tam. Przyglądałem sięwaszej walce trochę, więc zaobserwowałem i ten szczegół. Proponuję spotkać się w barze, bo myślę, że będziemy musieli omówić kilka spraw, chyba, że znasz teraz lepsze miejsce?'' Wtedy Kel Dor jak najszybciej zszedł z budynku i skierował się do Baru u Pafiego..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Spirit
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Śro 23:31, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Na pytanie Toshiro odnośnie butelki Corran napłynęły przeróżne wspomnienia. Sięgnął pamięcią do odległych wydarzeń które miały kiedyś tu miejsce. Przypomniał sobie wprowadzenie przez Pawlosa prohibicji, czego skutkiem był późniejszy manewr Corrana wspomniany przez Toshiro, ten pamiętny okrzyk "śmierć alkoholom!" i te nieszczęsne ofiary butelki alkoholu.
-Ooo taak...przez tą prohibicje przez większość czasu serwowano tylko soczek-po tych czułych wspomnieniach po których Spiritowi łezka w oku się zakręciła podszedł i podniósł swój miecz. Spojrzał w dal dostrzegając Bar u Pafiego, -nie znam na razie lepszego miejsca- stwierdził i ruszył w stronę "Baru u Pafiego" podążając tuż za Toshiro i w krótkim czasie zrównując się z nim.
- No to co, jak dotrzemy do "Baru u Pafiego" to po łyku bespińskiego porto i będziesz mi musiał parę spraw wyjaśnić bo dawno mnie nie było. A i po za tym to moje umiejętności trochę przyrdzewniały heh.-
Wspólnie ruszyli w kierunku wspomnianego baru.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Spirit dnia Śro 23:32, 14 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tőshirő
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro 23:56, 14 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
W barze panowała wyjątkowa cisza. Po ostatnich wydarzeniach, zarówno wewnątrz baru jak i przed nim, omijano owe miejsce, a tym co tędy przechodzili, strach i lęk gościł sercach. Co prawda posprzątano już dawno zwłoki po krwawej zamieszce, jednakże to nie zmieniało faktu, że ulica nadal odpychała swoim dość dużym poziomem zaniedbania. Do baru weszły dwie, zakapturzone postacie. Usiadły gdzieś w rogu, mając tym samym widok na całą przestrzeń zajmującą pomieszczenie. Wciąż panował tu chaos - puste butelki walały się po ziemi, widok połączonego rozbitego szkła i kałuży śmierdzącego alkoholu drażniły nos i oczy Kel Dora. Postanowił, że kiedy to wszystko się skończy, wróci w to miejsce i przeprowadzi szereg reform.. na szczęście chociaż miejsce, jakie sobie wybrali zakapturzeni Jedi, było w miarę czyste. ''Bespińskie porto mówisz? Jesteś pewny, że chcemy jednak dalej ryzykować i coś tu zamawiać? Wolałbym już skoczyć do jakiegoś pobliskiego monopolowego i mieć pewność, że jako tako trunek nada się do spożycia.'' Tőshirő usiadł.. a raczej padł na ową, czystą kanapę. ''Mam nadzieję, że chociaż jutrzejszy dzień będzie w miarę bardziej przyjazny. Gdy już omówimy kilka spraw, będę musiał znaleźć jakieś miejsce na wypoczynek, a stara Akademia odpada.. niestety, tamto miejsce nie jest już również bezpieczne.. zdążyłem się o tym przekonać na własnej skórze, uwierz mi. Cóż, mnie także nie było w tym miejscu już dość sporo czasu.. Akurat tak się złożyło, że spotkaliśmy się tu.. ja, Ty.. i co najciekawsze, jeszcze ktoś. Na pewno Cię to zaciekawi, że CORRAN wrócił po dwóch latach i to mniej więcej w podobnym czasie co ja i Ty. Od niego także chciałem dowiedzieć się czegoś.. ale nie zdążyłem.. ktoś mnie uprzedził..'' Wtedy spuścił lekko głowę.. ciężko było powiedzieć, czy trochę posmutniał, czy pogrążył się w myślach.. a może obie te możliwości? ''A zatem, co chciałbyś wiedzieć?''
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Spirit
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 0:28, 15 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Spirit usiadł obok Toshiro oparł łokcie na stole złożył dłonie i oparł na nich głowę również pogrążając się w myślach.
-Hmm sądziłem, że będziesz wiedzieć coś więcej. A więc powiadasz, że spotkaliśmy się w tym miejscu przypadkowo i że Corran również wrócił w to miejsce? Zaprawdę albo to naprawdę był przypadek... w co nie wierzę albo coś więcej. Gdy przybyłem z powrotem na tą planetę i w te okolice odczuwałem jakieś dziwne zaburzenia mocy, a także zewsząd nacisk ciemnej strony. To właśnie ów zaburzenia sprowadziły mnie w tą stronę. Hmm ciekawe. Mówisz, że ktoś cię uprzedził przed spotkaniem z Corranem? Wiesz może kto to był, lub masz jakieś podejrzenia? - Rozejrzał się po barze, owszem po tym co zobaczył odechciało mu się bespińskiego porto. Nawet nie zdawał sobie sprawy jak ostatnie wydarzenia zdewastowały to miejsce … spojrzał przez okno … i jej okolice.
-I tak w ogóle co cię tu sprowadza? Czego chciałeś się dowiedzieć? Co niby Corran mógłby wiedzieć?
No ale skoro twierdzisz że nie zdołałeś się z nim spotkać, no to cóż domyślam się że go szukałeś a więc będziemy musieli go razem odnaleźć. Sądzisz że facet z którym się skonfrontowaliśmy znał odpowiedzi na te pytania i gdzie przebywa Corran?
Wiedział że to dużo pytań jak na tak krótki czas jaki mieli na odpoczynek i zebranie myśli ale musiał wiedzieć jak najwięcej skoro miał pomóc Toshiro w obecnej sytuacji. Spojrzał na pogrążonego w myślach Toshiro, tak on też chciał dorwać tego który za tym stoi. I on czuł jakiś częściowy smutek ale także i ciekawość i … lekkie przerażenie.
-Nasz przeciwnik lub przeciwnicy to nie byle kto –stwierdził – dysponuje prawdopodobnie dużymi środkami, człowiek z którym się zmierzyliśmy i którego załatwiłeś był dobrze wyposażony.
Ponownie spojrzał na Toshiro czekając na odpowiedzi których oczekiwał i teorie Toshiro
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Spirit dnia Czw 0:33, 15 Lis 2012, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tőshirő
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 0:50, 16 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Tőshirő siedział spokojnie na kanapie, słuchając pytań Spirita, analizując każde zasłyszane słowo.. Jeszcze na sekundę oparł głowę o miękką powierzchnię skórzanego materiału i zaczął odpowiadać: ''A więc tak.. Gdy przechadzałem się po ulicy, czystko przypadkowo zobaczyłem nieznany mi pojazd i właśnie tego Łowcę Nagród. Corran także to zauważył a potem spotkałem go na wieży, gdzie przed chwilą mieliśmy pokaz fajerwerków. Ta rzeź na ulicy to robota jego.. i moja.. cóż, mieliśmy dość patrzenia na to co tu się stało.. Później zaskoczyły nas jeszcze trzy pojazdy. Corran udał się do baru wyciągnąć informacje od tego Zabraka i dowiedzieć się kim on jest. Ja zaś miałem zająć się pojazdami. Wydobyłem od nich ciekawą informację, a mianowicie to, że zakonnicy WoH są na celownikach łówców nagród.. nie wiem od kiedy, ale wiem, że jakiś hutt wystawił za nas mocną cenę. Kiedy wróciłem, Corrana nie było nigdzie. Udałem się przy okazji do starej akademii poszukać, czy nie znajdę tam czegokolwiek cennego.. czy znalazłem tam coś cennego to przekonałeś się przed chwilą na własne oczy. A potem wróciłem do baru, po odpowiedzi.. dalej jak to się skończyło już wiesz..'' Kel Dor zamyślił się krótką chwilę.. ''Co mnie tu sprowadza po tylu latach..? Właściwie, to nie wiem do końca.. może sentyment.. Od upadku WoH trochę podróżowałem w poszukiwaniu wiedzy i ocalałych jeszcze Jedi. Cóż, inaczej teraz postrzegam otoczenie niż kiedyś.. w sumie dawniej jedyne co widziałem w tym miejscu to tylko trunki. No i w sumie mam już trzy główne cele, ale teraz zajmiemy się tym ostatnim - czyli Corranem. Być może przy odrobinie szczęścia uda mi się wypełnić także dwa pozostałe..? Czas pokaże. A jak u Ciebie? Co sprowadza Cię w te strony?''
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Spirit
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią 23:52, 16 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Spirit wysłuchał Toshiro po czym rozłożył ręce i oparł się plecami na oparciu.
-Cóż teraz wszystko łączy się w całość, te gangi napadające na osoby wrażliwe na moc, mnie również chcieli zaatakować lecz mieli słabe umysły … heh i ta masakra po drodze do baru. A więc wtedy gdy wszedłem do lokalu i zauważyłem ciebie rozmawiającym z barmanem - mówiąc to uśmiechnął się na widok tej sceny, barman o mało nie zszedł z tego świata w czasie tej tak zwanej „rozmowy”
-No mieliśmy szczęście że zajrzałeś do swojego pokoju i akurat zabrałeś ten detonator … Normalnie nazwał bym cię wariatem chcącym wysadzić nie winny budynek hehe ale w tych okolicznościach miałeś cholernie dobre przeczucie Toshiro -uśmiechnął się.
-Mnie w te rejony przyciągnęły wspomnienia i tym podobne, rozumiesz ale także po trochu te dziwne zaburzenia mocy, na początku mało wyczuwalne ale od momentu przybycia na tą planetę coraz bardziej przybierały na sile, no i ta narastająca ciemna strona. Dziwne wibracje mocy przyciągnęły mnie w to miejsce i jak się okazało nie przypadkowo - wyjrzał przez okno i spojrzał w górę obserwując niebo- mam złe przeczucia. Teraz gdy wspomniałeś o Corranie … martwię się że może się to źle skończy-spojrzał na Toshiro- Chyba powinniśmy się pospieszyć jeśli chcemy go odnaleźć i dowiedzieć się komu zależy na śmierci Jedi, ale biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia.-Zamyślił się po tych słowach na chwilę i spojrzał na Toshiro.-Powinniśmy chyba już ruszyć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tőshirő
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 0:41, 17 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Tőshirő chwile patrzył na Spirita, potem to w głąb baru, gdzieś na sufit.. mimo wszystko nie umknęło mu ani jedno słowo rozmówcy. ''Tak. Z całą pewnością powinniśmy już ruszać'' Wstał i nałożył kaptur ponownie. Dwóch Jedi skierowało się po cichu do drzwi, nie zwracając na siebie za bardzo uwagi innych. Gdy tak spacerowali po ulicach i rozmyślali, Kel Dorowi przyszedł w sumie jeden pomysł do głowy, na temat tego, gdzie można byłoby zacząć poszukiwania. Jednakże dobrze wiedział, że może nie być to bezpieczna wyprawa ''Cóż, jedynym wyjściem chyba jest udanie się niżej, w głąb Coruscant.. Chociaż nie wiem czy to dobry pomysł.. Wielu Jedi z zakonu nie wróciło, kiedy byli tam posyłani, a niektórzy opowiadali także o grozie, strachu i lęku jakiego w tamtych rejonach doświadczyli. Panuje podejrzenie, że znajdziemy tam nie tylko łowców nagród.. ale i coś znacznie gorszego.. Teraz jednak trzeba skupić się na tym Łowcy Nagród, z którym mierzyliśmy się przed chwilą.. On spadł i to bardzo nisko. Nie widziałem tego, ale mogłem go jeszcze wyczuć jako tako.. Mam nadzieję, że przeżył, bo szykuję dla niego prezent od Świętego Mikołaja w formie pytań. No i ten hutt.. Nie ma rady, trzeba zejść niżej. Tam to dopiero może być rzeź..'' Tőshirő bardzo niechętnie myślał o tamtym miejscu.. Mimo, że miał doświadczenie już nie małe, to był pewien, że nigdy nie znał wszystkich tajemnic tamtego obszaru..
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tőshirő dnia Sob 0:44, 17 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Spirit
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 22:43, 20 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Spirit przystanął na chwile i spojrzał na Toshiro:
-Na pewno chcesz tam pójść? Nie wiadomo co możemy tam spotkać, w dodatku z każdej strony będziemy podatni na ataki. Nawet moc nie będzie w stanie nas ochronić w tym miejscu.-
Spirit przypomniał sobie opowieści podróżnych i łowców nagród gdy bywał w różnych barach Coruscant o tym co znajduje się na sektorach znajdujących się na w obrębie Strefy ochrony obcych czy innych położonych w głębiach otchłani tego świata. Mrok ciemnej strony już dawno pochłonął to miejsce, mimo tego znał wielu jedi pochodzących z tamtych rejonów. Co prawda wielu zboczyło ze ścieżki Jedi, mimo tego o kilkunastu Jedi których znał nie mógł powiedzieć złego słowa. Bał się tam zapuszczać, bał się tego co mogło się z nim stać i tego że mogło to doprowadzić do ... nie mógł o tym myśleć. Przypomniał sobie słowa wielkiego Jedi ... no na pewno wielkiego mocą:
"Strach jest ścieżką ku ciemnej stronie. Strach do gniewu prowadzi; gniew do nienawiści; nienawiść do cierpienia." Tak, nie mógł pozwolić sobie na takie uczucia. Z tymi słowami musiał się zgodzić. Nie z każdą doktryną Jedi, które pojawiały się na przełomie wieków się zgadzał, ale ta akurat wypowiedziana przez wielkiego mistrza Yode jak najbardziej była na miejscu.
-Pamiętasz słowa mistrza Yody? Nie raz przerabialiśmy te materiały przesiadując w bibliotece.-uśmiechnął się - Stawmy czoła ciemności i sprawdźmy czy zdamy egzamin jak niegdyś wielki rycerz Jedi u Yody na dagobath- po raz kolejny uśmiechnął na chwile po czym ruszył pewnym krokiem.
- No to Toshiro, ruszajmy, czas znaleźć naszego zabrackiego przyjaciela.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Spirit dnia Wto 22:43, 20 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Squito
Dołączył: 06 Lis 2012
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Legnica
|
Wysłany: Śro 23:04, 21 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Zabrak leciał w dół Courscant z zawrotną szybkością. Mijał po drodze pojazdy, których to pasażerowie przytwierdzali do szyb swoje twarze by móc dostrzec spadający obiekt. Wyglądali trochę karykaturalnie i komicznie lecz Squito nie mógł tego widzieć gdyż miał zamknięte oczy. Był w pełni świadomy ale nie poruszał się. Myślał nad swoją porażką. Zawiódł po raz pierwszy i ostatni zwłaszcza, że niedługo czeka go spotkanie z ziemią, która weźmie go w swoje matczyne objęcia i utuli do snu. Głębokiego. Wiecznego. Teraz jednak analizował co poszło nie tak w jego planie. Wcześniej też miał podobne sytuacje gdy walczył z Jedi ale ta była szczególna bowiem zawsze udawało mu się ich przechytrzyć. Dlaczego? Bo to aroganccy, zapatrzeni w swoje ideały hipokryci. Więc powinien ich zniszczyć jak poprzednich i tych jeszcze wcześniejszych i... Spadający obiekt minął 400-setny poziom ... Potem mógł jeszcze zareagować, więc dlaczego tego nie zrobił? Nie wiedzał. Zastygł w bezruchu zapewne z głupią minął jak nieraz jego przeciwnicy wpadając w jego małe niespodzianki. Nagle przypomniał sobie coś. Ci dwaj mówili o jakimś trzecim, zapewne ich kumplu o którym niby miał coś wiedzieć... 800-setny ... "Coś mi się zdaje, że ta śmierdząca, pełzająca glizda nie jest ze mną szczera"- Pomyslał gdy nagle usłyszał jakiś gwizd, który wybił go z zamyslenia. Otworzył oczy po raz pierwszy od wybuchu i zauważył, że w miejscu gdzie wcześnej były nogi teraz ma tylko male wystające z miednicy kikuty, z których na domiar złego wylatuje krew. Nie wstrząsnęło to nim za bardzo. Wiedział, że i tak zginie ale jakby z przekory wyciągnął jeden ze swoich trofeów po Jedi. Zapalił miecz i zgrabnym cięciem przy dużej pomocy Mocy przysmażył sobie rany. Na jego twarzy pokazał się grymas zadowolenia i satysfakcji. Można byłoby przypuszczać, że daje mu to wielką przyjemność. Cóż tak właśnie było. NIestety zaczął odczuwać zmęczenie wywołane nadmierną utratą krwi. I tak juz praktycznie nie żyje więc chyba może trochę pospać. Śmiech. Może przyśni mu się hutt jedzony przez wielkiego ptaka. Śmiech i echo rozchodzące się wokół. Tak to było by coś. Zamknął oczy powoli zapadając w długi spokojny sen... Obudziło go szarpnięcie. "Zaraz zerwe się na równe nogi"- przebiegło mu przez myśl. Otworzył oczy i zaśmiał się kiedy dotarło to o czym pomyślał. Ile spał? sądząc po grobowych ciemnościach i chłodzie zaraz bedzie gdzieś w połowie drogi do śmierci. Tu zapuszczają się już tylko szaleńcy albo totalni szaleńcy. Głębiej są już tylko Bezmuzgie krwiożercze wybryki natury, z którymi miał już nie raz do czynienia. Widział konstrukcje, stare lecz jak na te rejony w dość dobrym stanie. Przebiegło mu przez mysl, żeby spróbować jakoś się sie uratować. Właściwie mógłby to zrobić ale co później? Spieprzył robotę i ten larwo - pędrak mu nie odpuści. On sam sobie nie odpuści. Nagle poczuł, że wokół jego reki zaplątuje się linka. Szarpnięcie. Zmiana trajektorii lotu. Dobrze, że w porę użył Mocy bo byłoby także po jego górnej kończynie. Szczęście nie trwało długo bo oto ściana przyblizała się w zawrotnym tępię. Zdążył jeszcze tylko zachamować na tyle by nie uszkodzić się jeszcze bardziej. Zdeżenie z metalową powierzchnią odebrało mu trzeźwość umysłu, niedługo potem zemdlał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Squito
Dołączył: 06 Lis 2012
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Legnica
|
Wysłany: Pią 13:49, 23 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Wszędzie ciemność. Czerń i Chłód. Kobiecy głos. Światło wydobywające się z dziwnego reflektora przed nim. Ból w nogach. Znów ten san głos. Biel. Czerń. Biel. Czerń. Poświata. ukłucie w przedramię. pochłaniająca go czerń... Głos kobiety. Jakby wydobywał się z jego umysłu. "Leż spokojnie już po wszystkim, możesz odpocząć". Ogarniająca go ciemność. Zabrak otworzył lekko oczy będąc jeszcze połowicznie we śnie. Skoncentrował się i po chwili przebudził się całkiem. Zorientował się, że leży na łóżku w pokoju ubrany tylko w szlafrok. W całkiem przyjemnym dla oka pokoju. Spróbował się podnieść ale poczuł ból pod czaszką. Jęknął przez zęby lecz po chwili rozluźnił szczękę i rozkoszował się nim. "Dawno już nie bolała mnie głowa"- pomyślał ironicznie i zaśmiał się. Nagle usłyszał kroki i zrywając się z łóżka Ręką powędrował do pasa. jego broń zniknęła. W tym momencie drzwi pokoju otworzyły się. łowca instynktownie obrócił się lekko i stając w pozycji bojowej gotowy uwolnić gniew do walki. Do pomieszczenia weszła Kobieta trzymając w rękach tackę z jedzeniem. Zaskoczyło go to lecz nadal stał gotowy by w każdej chwili zaatakować. Kobieta uśmiechnęła się do niego, obeszła go z gracją i postawiła jedzenie na stoliku. Miała czerwoną, na oko gładką skórę i jędrne ciało. Jej długie, czarne włosy sięgające do ramion przykuwały uwagę. Wydatne usta i mały nosek też niczego sobie. Emanował od niej zapach nieznanych mu roślin. Poczuł go wyraźnie gdy przeszła obok niego. Zafascynował go od razu i spowodował, że powróciły miłe wspomnienia, kiedy to wracał z jakiejś akcji. Szedł w tedy do Clubu, zamawiał sobie Whisky z lodem i rozkoszując się smakiem trunku patrzył na tancerki wyginające się na scenie. Z zamysłu wybiło go pytanie kobiety - "Widzę, że nowe nogi się sprawdzają, czyż nie? Dopiero teraz doszło do niego, co się wydarzyło. Spojrzał w dół i spostrzegł, że Ma parę nowych kończyn i do tego świetnie komponujących się z jego odcieniem skóry, w butach na pierwszy rzut oka nie byłoby można odróżnić czy są prawdziwe czy też nie. Świetna, profesjonalna robota."Mam na imię Sonia i jestem Zeltronka a ty jak ?"- zaczęła kobieta. Wiedział, że jest Zeltronką odkąd ją zobaczył więc zdziwił się, że o tym wspomniała. Popatrzył na nią z ciekawością opuszczając ręce i przybierając pogodniejszą pozę po czym rzekł -" Jestem Squito i nie mam pojęcia co tutaj robię. Poza tym znam twoją rasę. Mam tylko pytanie a mianowicie czy to twój głos słyszałem we śnie? Komunikowałaś się ze mną telepatycznie?". Zeltronka popatrzyła czule na niego a na jej twarzy zagościł uśmiech, który utrzymał się gdy odpowiedziała -"Widzę, że naprawdę "nas" znasz. Tak, to byłam ja. Zawsze tak robię gdy mam pacjenta. Uspokaja go to a ja lubię gdy ktoś nie odczuwa bólu gdy operuję. Bo widzisz strasznie nie ufam tym robotom Operacyjnym, wolę sama wszystko robić wiem wtedy, że praca będzie wykonana ze starannością. A roboty niech naprawiają roboty". Squito popatrzył na nią wdzięcznością i odparł -" Dziękuję ci za wszystko a szczególnie, za ostrożność w tych okolicach". Sonia uśmiechnęła się i powiedziała -"Bądź spokojny w "Tych" okolicach jest wszystko w porządku ale nie ukrywam, że było ciężko połączyć tak małe kikuty z twoimi nowymi nogami". Obróciła się na pięcie i wychodząc z pokoju rzuciła -"Smacznego, idę po twoje rzeczy a ty zjedz coś aby nabrać sił. Squito podziękował dostojnie i zabrał się za pochłanianie posiłku. Nie myślał teraz czy jest zatruty czy nie jak to miał w zwyczaju, nie używał nawet mocy by dowiedzieć się gdzie dokładnie się znajduje. Był głodny i musiał coś zjeść. Posilając się myślał o swojej wybawicielce. Miał tyle pytań ale musiały poczekać teraz ona była na pierwszym planie. Zawróciła mu w głowie jak żadna inna wcześniej. A może po prostu był ciekawy? zawsze lubił odkrywać a ona wydawała się taka nieodkryta taka tajemnicza. Pociągało go to. Gdy kończył jeść, znów weszła do pokoju lecz tym razem jakby ubyło jej trochę ciuchów. Przewertował ją wzrokiem i w tym momencie uslyszał w głowie ten głos. Jej głos. "Myślałeś jak by mi się tu odwdzięczyć, czyż nie?. Doskonale wiedziała, że tak właśnie było. Nie używał mocy by zagłuszyć swoje myśli. Chciał żeby je usłyszała. "Nie za gorąco jest Ci w tym szlafroku? Może go ściągniesz? Nie obawiaj się zdążyłam już oglądnąć sobie ciebie całego przy operacji i nie masz się czego wstydzić". Wcale się nie wstydził wręcz przeciwnie. Zrzucił z siebie szlafrok obnażając swoją nagość. Zeltronka powoli zaczęła się rozbierać aż nie została w samych majteczkach i staniku.(UWAGA: Nie dla dzieci xD Chcieliście Zeltronki to ja wam dam Zeltronkę muhahahaha. Z dedykacją dla Corrana, Toshiro oraz Spirita xP) Chciała by on dokończył dzieła. Squito nie ociągając się przyciągnął ją do siebie obejmując w pasie zgrabne czerwone ciało. Drugą ręką muskał ją po policzku palcami delikatnie dotykając jej ust. Dłonią za jej plecami odpiął stanik. Ich wargi zbliżyły się do siebie łącząc w namiętnym pocałunku. Usłyszał głos "Nie pozwolę Ci się zbytnio przemęczać więc połóż się a ja wszystkim się zajmę". W pierwszej chwili nie chciał się na to zgodzić ale stwierdził, że skoro zajęła się nim tak dobrze pójdzie na ugodę. Położył się wygodnie na posłaniu a Zeltronka w tym czasie ściągnęła majteczki i teraz weszła na niego z ostrożnością i wdziękiem. Zabrak dał się ponieść chwili. Przez cały czas spoglądał jej głęboko w oczy. W jej piękne turkusowe ślepka. Nie myślał teraz o Huttcie ani o tych Jedi ani nawet o swojej porażce. Myślał o Soni i tylko o niej zwłaszcza, że z taką charyzmą i zaangażowaniem wyginała swoje piękne czerwone ciało. chciał by ta chwila trwała wiecznie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Squito dnia Pią 14:29, 23 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tőshirő
Dołączył: 28 Lut 2009
Posty: 754
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 16:54, 24 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Dolne partie Coruscant.. Nie ma na całej planecie bardziej niebezpiecznych obszarów. To właśnie w tam ulokowane są główne siedziby gangów największych i najznamienitszych ze swych czarnych czynów i układów. Kto wie, jakie niespodzianki i wypadki mogą przytrafić się tam przebywającym.. Kto wie, jakie tajemnice kryją owe obszary, jakie potworności mogą tam pomieszkiwać? Doskonale wiadomo, że nie wszyscy wrócili dna cało, o nie którzy przepadli na zawsze i słuch o nich zaginął. Od tych co jednak wrócili, Tőshirő słyszał nie raz o różnych, niezidentyfikowanych dziwach. Po części myśli o tym wzbudzały w nim pewne przerażenie, ale z drugiej strony także fascynacje - uwielbiał odkrywać, badać, analizować, ew. rozwiązywać problemy. Nigdy dotąd nie miał jednak okazji przekonać się na własnej skórze, co tam właściwie się czaić może w tych cieniach i mrocznych zakamarkach.
Teraz dwóch Jedi się tam wybierało. Jechali windą jednego ze słynnych drapaczy chmur w okolicy. Kel Dor wyjątkową uwagę zwrócił na wyjątkowo lśniące, błyszczące, i czyste wnętrze swojego środku transportu ''ahh.. co za odmiana.. przez moment na prawdę myślałem, że jednak bar to ''najczystsze'' miejsce na tym świecie'' zażartował. Wspomnienie tego Chissa i zestawienie cudownej windy z ohydnym barem troszeczkę go rozbawiło. Jechali bardzo długo.. mijał szereg, mogłoby się wydawać, że nieskończonych minut.. potem godziny.. Po mniej więcej półtorej godziny do windy wsiadł jakiś opryszek.. Mordę miał wyjątkowo szpetną, capiło od niego na kilometry.. dodatkowo w ręku trzymał jakieś zardzewiałe narzędzie.. prawdopodobnie nóż. Obydwu Jedi zrównało go morderczym i zmęczonym trochę wzrokiem, oznaczającym coś w rodzaju ''zjeżdżaj stąd, ty kupo banthowego gnoju.. albo zginiesz na prawdę marnie.''.. Mniej więcej po 15 sekundach wysiadł. Shiro miał już w tym momencie wręcz skakać z radości!
W końcu, po niezmiernie długim czasie udało się im znaleźć na dostatecznie niskim poziomie. Po wyjściu stwierdzili, że to co działo się przed barem, nie ma żadnego porównania do tego, co działo się tutaj - ciemno, naturalne światło bardzo słabo, albo nawet w ogóle, nie docierało w te obszary, a o oświetleniu elektronicznym można jedynie równie dobrze pomarzyć, mimo to, dało się jeszcze dostrzec stosy martwych ciał, zapach krwi, zgnilizny i brudu dawały na prawdę nie miłą mieszankę dla nosa. Nawet Kel Dor, ze swoją maską zaczynał mieć problemy z oddychaniem. Po krótkiej chwili pobytu dało się słyszeć w oddali jakieś krzyki kobiece lub męskie jęki, świadczące o dużej męce, strzały z blasterów, lub odgłosy silników śmigaczy.. z tym, że.. zbliżających się do dwóch Jedi! Tőshirő nie miał póki co ochoty na jakiekolwiek potyczki i stawiał raczej na oszczędność sił.. ''ehh, teraz to.. chodźmy szybko i ukryjmy się, na prawdę, nie mam już ochoty na walkę..'' wtedy skryli się w cieniu, gdzie światła pojazdów nie były w stanie ich dosięgnąć, przez co pozostali niezauważeni. Gdy śmigacze przejechały, Kel Dor odetchnął z ulgą, opierając się o ścianę.. Jednakże jego uwagę przykuło jeszcze jeden szczegół. Nieopodal dostrzegł leżące, trochę zniekształcone, martwe ciało. Nie umiał określić co to było, ale był pewien, że podobnego nie widział. ''Huh..? Spirit, czy widzisz to? Wiesz może co to jest?'' Wtedy wstał i podszedł bezdźwięcznym krokiem do niezidentyfikowanego obiektu. To co zobaczył trochę nim wstrząsnęło - przed nim leżało ciało martwego osobnika Rakghoula. ''Ciekawe.. Spirit, mamy przed sobą właśnie martwego osobnika Rakghoula. Myślałem, że one tylko na Taris żyją, nie spodziewałem się ich tutaj. Z tym, że to dość dziwny osobnik. Tak jakby, połączenie tej istoty z technologią Yuuzhan Vongów.. ciekawe..'' Jedi wyjął wówczas z plecaka jakieś dziwne narzędzia, wyglądał troszeczkę na podekscytowanego faktem swojego znaleziska. ''Cóż, co Cię tak dziwi Spiricie? Muszę pobrać próbki do moich badań.. ojj taak. Badania!'' Chwilę jeszcze poklęczał i ''poznęcał'' się nad owym ciałem, pobrał próbki dziwnej substancji, następnie wszystko co uzyskał bezpiecznie schował w plecaku ''Ahh, czuję, że troszeczkę się tu pokręcimy! Kto wie, co jeszcze przyjdzie nam znaleźć.'' Oczywiście, optymistyczne słowa, wielkiego, chodzącego optymisty. To było jasne, że teraz trzeba będzie mieć uszy i oczy szeroko otwarte. Może tu być praktycznie wszystko..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Spirit
Dołączył: 13 Gru 2008
Posty: 347
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto 19:08, 27 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Spirit spoglądał na dziwne ciało i nie mógł uwierzyć, uderzył go odór jaki wydzielał Rakghoul.
-Tak to zdecydowanie jakieś monstrum do tego w połączeniu z technologią … ale jak Toshiro, myślisz że ktoś prowadzi jakieś eksperymenty? Bo chyba tak samo z siebie w formie ewolucji nie nastąpiło by to, nawet jeśli to miasto odbudowano przy pomocy technologii Yuuzhan Vongów nie nastąpiło by to tak szybko.
Śledził ruchy "naukowca"Toshiro gdy ten zaczął „majstrować” przy tych swoich „narzędziach tortur” i ciele Rakghoula. Nagle przy kolejnym ruchu Toshiro uderzył go odór z ciała monstrum po którym omal nie zemdlał, Spirit odwrócił głowę.
-Doktorze Shiro ostrzegaj przed takimi eksperymentami, nie każdy nosi maskę filtrującą.-powiedział z ironią, lekko się uśmiechając dodał cicho-czasem ci zazdroszczę.
Gdy Toshiro skończył Jedi aż o mało nie podskoczył z radości. Gdy już oddalili się na bezpieczną odległość do swobodnego oddychania odpowiedział na ironiczne słowa kolegi o zagrożeniu:
-Taa z pewnością nie jedna rzecz nas jeszcze zaskoczy, ale wracając do tego ciała wstępnie co mógłbyś o nim powiedzieć? Jeśli by wziąć pod uwage że jest to winik jakichś nazwijmy to badań to z pewnością jest ich tu więcej, wcześniej nie widziałem tu Rakghouli więc…
Jego uwagę przykuły dwa świecące punkty w oddali, koło nich pojawiły się kolejne dwa i kolejne. Nagle zaczęły znikać aż nie pozostał po nich żaden ślad. Jedi mimo pomocy mocy mało co mógł dostrzec, ale wiedział że jego towarzysz widział znacznie więcej dzięki swojej masce a dzięki o wiele bardziej wyostrzonym zmysłom także i słyszał.
- To miejsce mnie przeraża Toshiro, wyczuwam głęboko zakorzenioną ciemną stronę-obrócił się-wiesz co, wiem że nie raz udawałem że niby jestem spokojny i w ogóle nic mnie nie rusza a podczas zjazdu tu i do póki nie znaleźliśmy tego ciała byłem dość milczącym towarzyszem podróży…-
Obejrzał się i wyczuł narastające zagrożenie, zbliżające się do nich, kątem oka dostrzegł poruszenie towarzysza, tak Kel Dor już wiedział co się do nich zbliża, z pewnością to już usłyszał i dostrzegł
-Ale teraz to ty się nie odzywasz-spojrzał przed siebie-chyba ktoś nie chce nas tu widzieć co?-
Za śmiał się i sięgnął po miecz
-Chciałbym teraz być na górze, siedzieć w barze i popijać drinka spoglądając na tancerki, He-zaśmiał się ponownie- Ale wiesz nie zazdroszczę naszemu Zabrackiemu przyjacielowi, nieźle go urządziłeś, pewnie teraz nieźle cierpi tam na dole-przerwał widząc nacierającą chmarę monstrów, przyjrzał się im widząc ich teraz nieco wyraźniej, moc teraz dosłownie się przez niego przelewała. Część z nich była o wiele większa i bardziej zmutowana niż reszta włącznie z tym którego znaleźli po drodze.
Wyciszył się a gdy jeden koło nie go przeleciał, krzyknął -Toshiro uważaj! -jednocześnie przecinając drugiego na pół a kolejnemu odcinając głowę. Wyczuł że towarzysz spokojnie sobie radzi z pozostałymi wywijając podwójnym mieczem. Spirit kilka kolejnych położył bez problemu jednak gdy zaatakowały większe osobniki instynktownie sięgnął lewą ręką po drugi miecz …ale go nie wyczuł
-Cholera przecież go straciłem-Jednak nie było czasu na wspominanie i myślenie o własnej głupocie. Taka chwila konsternacji kosztowałaby go pewnie utratę ręki bądź zakażenie.
Po kolejnym ataku wykonał efektowny wyskok połączony z cięciem zakończonym utratą przez Rakghoula głowy a kolejne odpychając mocą. Jeden z Rakghouli przeleciał przez barierkę, po chwili usłyszał jakiś krzyk i coś co przypominało … eksplozje? Nie było jednak czasu na zastanawianie się, doskoczył szybko do jednego dobijając go a kolejne dwa kilkoma szybkimi ciosami pozbawił życia.
Prostując się i widząc brak zagrożenia odwrócił się –Toshiro i jak?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Spirit dnia Wto 21:40, 27 Lis 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group, Theme by GhostNr1
|
|